niedziela, 1 kwietnia 2012

Sushi & szwedzkie klopsiki.



Szalony dzień, serio. Wycieczka do Ikei, gradobicie, deszczobicie - wszelkie aury pogodowe. Temat dnia - zdecydowanie ja, a raczej moje życie uczuciowo - erotyczne. I jedzenie sushi z gołej klaty.
Patrząc z perspektywy kilku dni, tak w skrócie: gubiłam się na wiaduktach, znów dokuczało mi gradobicie, biegałam, hasałam, przyglądałam się biegającym pedałom w pobliskim parku (bo tylko takich spotykam), jeździłam autobusami i tramwajami i jak zwykle się nudziłam. Mohery i grajki tramwajowi zawsze mi towarzyszyli i to w zwiększonej częstotliwości. Taki lajf.



Ps. Aż zachciało mi się sushi.

4 komentarze:

  1. Co oznacza "przyglądałam się biegającym pedałom w pobliskim parku (bo tylko takich spotykam)"? :>
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. że siedziałam sobie w parku odpoczywając i widziałam tych wszystkich biegających "męskich mężczyzn" :P

      Usuń
  2. który to park? może znalazłabym kolegę :)
    Ola

    OdpowiedzUsuń