sobota, 7 kwietnia 2012

Bitwa pod bułkami.



Czy wspominałam już jak nie cierpię zakupów przedświątecznych? A raczej: przepychanek do kasy, pchających się moherów "bo pomidory w promocji", bitwy o ostatnią puszkę groszku itp itd...
Dziś oczywiście nie było inaczej. Stałam biedna, na środku Biedronki z wózkiem i nie wiedziałam gdzie mam stanąć - jedna chciała bułki, druga chciała ogórka, trzecia przecier dla bobasa. DAMN, WTF?!
Przysięgam, jak kiedyś będę miała dzieci (bo w ewentualnej ewentualności jak już się trafi to 2 musi być) to będę je właśnie wysyłać na zakupy. Razem z tatusiem. I jego służbowym samochodem. Niech się męczą!

4 komentarze:

  1. Hi how are you?

    I was looking through your blog, and I found it interesting, and inspiring to me, so I thought why not post a comment.

    I have blogs also obviously, and would like to invite you to become my blog friend.

    I mostly post about the California experience through the perspective of personal writings, and my art.

    Maybe you can become my friend, and follow, and I can also follow you, if that is okay.

    Well I hope to hear from you soon… :)

    Jesse Noe Mendez

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja jestem Twoim całkowitym przeciwieństwem
    uwielbiam świąteczne zakupy
    pracuję w markecie więc do tłumów jestem przyzwyczajona i mam anielską cierpliwość :)
    jakby za robienie zakupów ktoś płacił to byłabym miliarderką ;)
    wczoraj po prac,y mimo zmęczenia, zaraz po drugiej zmianie (czyli grubo po 22), weszłam jeszcze na zakupy, piękne zakończenie dnia :)

    wesołego Alleluja życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po ponad roku pracy w markecie, już nawet na babcie jestem uodporniona
      choć czasami dochodzę do wniosku, że wiem czemu romantycy umierali młodo - bo starość jest przykra
      ;)

      Usuń
  3. Jeszcze lepszym pomysłem byłoby zamówienie cateringu :)
    Ale wtedy, równie dobrze można zrezygnować całkiem ze świąt. W końcu chyba chodzi w nich o to, żeby stracić cierpliwość, nerwy i pieniądze, podczas zakupów, sprzątania i wykonywania innych tradycyjnych czynności.
    Ja też zamieniłam już swoje frustracje wystukując je głośno na klawiaturze. Trochę pomogło :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń